Na początku chciałam podziękować za cierpliwość ,ponieważ coś mi się zjebało -.- Najpierw zepsuty monitor a potem skasował mi się rozdział. Pomyślałam "kurza stópka nie!" i zaczęłam pisać od nowa ,ale znowu coś mi się zjebało bo nie mogłam go dodać jakiś błąd wyskakiwał ehhh co za życie. Na szczęście to naprawiłam i już za chwilę przeczytacie losy Georginy ,która jest w przełomowym etapie swojego życia :) Dziękuję także za wyświetlenia i komentarze bo naprawdę jestem przez szczęśliwa. Pisałam ten rozdział po raz trzeci i byłam już mocno poirytowana i przez to nie miałam chęci. Jestem nadal wkurzona dlatego ,że imagin mi się skasował...,ale mam już połowę napisaną więc się spodziewajcie go w najbliższych dniach ,ale ja już nie gadam tylko zapraszam do czytania :)
*~*~*
Widziałam ich zdziwione twarze. Zdezorientowane i zszokowane tym co zrobiłam. Odezwałam się chociaż nigdy nie miało to się zdarzyć. Nigdy nie miałam mówić. Obiecałam to jemu jak i sobie. Jemu facetowi z szyderczym uśmiechem i hakiem w dłoni po prostu jak z bajki. Lecz to nie była bajka tylko straszna rzeczywistości ,którą wolałabym zapomnieć. Nie da się zapomnieć najgorszych chwil bo czym bardziej chcesz je wymazać z pamięci tym one bardziej w niej tkwią*.
- Gerogina wszystko w porządku? - zacisnęłam powieki jeszcze mocniej jakby to miało przenieść mnie do innego wymiaru. - Gini jest dobrze otwórz oczy...popatrz na mnie..proszę- jego głos się załamywał. Nie mogłam tego znieść nienawidzę krzywdzić ludzi na ,których mi zależy. Jednym zdecydowanym ruchem moje powieki się uniosły. Pierwsze co zobaczyłam to ,że nie jesteśmy w budynku gdzie jeszcze nie dawno się znajdowaliśmy. Staliśmy na pustej ulicy oświetlonej ponurym światłem latarenek stojących o nie opodal. Drugą rzeczą ,która rzuciła mi się w oczy to coś stojące przede mną. A raczej ktoś stojący przede mną.
Niall wyglądający beznadziejnie oraz seksownie w jednym. Niall z zdziwieniem wymalowanym na twarzy i nadzieją w oczach ,że teraz już będzie lepiej. Niall idący w moją stronę i wciągający w mocny uścisk. Mój Niall. Przyjaciel.
- Gini..jak ja się cieszę...to jakiś pierdolony cud. - Szeptał blondyn głaskając moje włosy swoją dłonią.
Stanie na środku ulicy, późną porą w cholernie chłodny dzień nie było moją mocno stroną. Szczęście nam nie dopisało i po pewnym czasie zaczęło lać jak z cebra. Trzęsłam się z zimna a z moich ust wydobywała się para**.
Niall widząc ,że ledwo stoję zdjął swoją po obcieraną skórzaną kurtkę i założył mi na ramiona. Złapał mnie za rękę a po moim ciele rozlało się przyjemne uczucie.
Nie wiem ile czasu minęło ,ale opatulona w ciepły, puchowy koc siedziałam razem z chłopakiem u niego w domu na łóżku. Wiedziałam ,że będzie pytać a ja nie mogłam udać niemowy bo ,przecież przemówiłam. Pokazałam ,że potrafię się odezwać. Niall usiadł obok mnie podając mi ciepłą herbatę. STOP. Pieprzone déjà vu. Niech jeszcze pójdzie po kanapki...
- Zaraz przyniosę coś do jedzenia... - Uśmiechnął się do mnie a ja wywróciłam oczami dając sobie w myślach jeden punkt.
Rozejrzałam się po pokoju. Nic się nie zmieniło. Wszystko stało na swoim miejscu tak jakby nikt tu nigdy nie przebywał od tamtego czasu.
Odwróciłam wzrok słysząc otwierane drzwi i chłopaka z tacą kanapek. To wyglądało tak komicznie ,że nie mogłam się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem.
- Tak to jest bardzo śmieszne. - powiedział blondyn po czym położył tackę i usiadł obok mnie zakopując się w kocyku.
- To tak... - zaczął lecz chyba nie wiedział do końca co ma powiedzieć.Objął inną taktykę bo już po chwili miałam w ręku kanapkę.
- To tak...- zaczerpnął powietrza patrząc na mnie. -Jeju...czemu to musi być takie trudne? - zapytał waląc otwartą dłonią w czoło.
- Nie wiem.. - odparłam za późno gryząc się w język. Jego oczy się rozszerzyły ze zdumienia. Nie wiem co go tak rozśmieszyło ,ale zaczął się śmiać jak jakiś wariat ,który zwiał z zakładu psychiatrycznego. hmmm... mówiąc szczerze może i by mu się przydało kilka dni w kaftanie bezpieczeństwa.
- Gerogina. Nigdy nie prowadziłem poważnych rozmów. I nigdy nie byłem w takiej sytuacji jak ta. Chce abyś mi jako pierwszemu opowiedziała historie przez ,którą...- zatrzymał się dobierając odpowiednie słowa. - zmieniłaś się... - Przeciw wszystkiemu nie chciało mi się płakać, krzyczeć może zapas łez i bólu już się wyczerpał?
- Nie wiem czy mogę ci zaufać...mogę? - zapytałam błądząc wzrokiem po jego twarzy by wyczytać z niego najmniejsze zwątpienie lecz nie mogłam był jak pustka kartka papieru tak jakby wszystkie emocje ukrył gdzieś głęboko.
Chłopak przysunął się bliżej, łapiąc moje nadgarstki by przyciągnąć mnie do siebie. Ułożyłam się w jego ramionach i schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi. Ufam mu...od samego początku i teraz mam mu opowiedzieć coś co ukrywałam przed wszystkimi...
- Kupiłaś? - zapytała mnie przyjaciółka podchodząc bliżej. Pokręciłam przecząco głową.
- Co ja ci kurwa mówiłam? wejdziesz, dasz mu się pobawić twoją spódniczką (nie pytajcie... -.- ) weźmiesz to po co przyszłaś i wyjdziesz...o przepraszam zapomniałam ,że jesteś panią nietykalną. - Wywróciła oczami Katrina. Nie jest taką zapatrzoną laską na jaką wygląda. To spoko dziewczyna poznana w nietypowym miejscu mianowicie pod klubem nocnym dla lesbijek. Nie myślcie ,że podobają jej się kobiety bo tak nie jest. Szukała tam swojej matki ,która ma nieco wybuchowy charakter. Pomogła mi wtedy jak kręciło się koło mnie kilku kolesi, byłam wystraszona i na pewno nie dałabym sobie z nimi rady. Teraz była moja kolei pomóc jej tylko ja zbytnio nie kwapiłam się do tego.
- Nie no sorry ,ale wejść do chaty jakiegoś narkomana z nie spełnionymi fantazjami seksualnymi tylko po to by zdobyć dla ciebie prochy nie uważasz za trochę przerażające?
- Ale Ginia to nie jest takie straszne jak możesz sobie wyobrażać.- odparła w obronie podnosząc ręce do góry.
- Po pierwsze nie mów do mnie Ginia bo to denerwujące. Po drugie mogę ci pomóc ,ale nie w czymś takim, za kogo mnie masz!? Koniec tematu nara. - krzyknęłam na odchodne i ruszyłam wąsko uliczką przez park. Wszystko było dzisiaj przeciw mnie. Miał być cudowny dzień spędzony z matką lecz nic z tego nie wyszło. Niebo też nie było w humorze sądząc bo tym ,że zaczął padać deszcz kiedy ja miałam tylko bluzkę na ramiączkach. Zaczęłam przeszukiwać kieszenie w poszukiwaniu komórki.
- No tak została w torbie u Katriny. - stwierdziłam już prawie ze śmiechem.
- Przepraszam? - Odezwał się za mną niski męski głos. obróciłam się szybko by stanąć na przeciw mężczyzny lecz nie zdążyłam zrobić jakiegokolwiek kroku bo poczułam uderzenie z boku głowy i padłam nieprzytomna.
DRASTYCZNE OPISY NIE CZYTAJ JEŚLI JESTEŚ JESZCZE W MIARĘ NORMALNA/NORMALNY!!!
- Agh!..- zajęczałam i po chwili zaczęłam się krztusić wypluwając krew na swoje ręce. Bolały mnie wszystkie mięśnie i kości. Wstrzymałam oddech słysząc kroki dochodzące z nie daleka. Wydawało mi się ,że ten ktoś chodzi w pomieszczeniu lecz po chwili usłyszałam je przede mną. Otworzyły się drzwi przez ,które do pomieszczenia wleciało blade światło. Jakaś piwnica, pomyślałam tylko gdzie?
Po co tu jest? z jakiego powodu...zaczęłam się zastanawiać półprzytomna.
W drzwiach zaczął się obrysowywać kontur człowieka. Kroki były co raz głośniejsze a na suficie zaświeciły się dwie zwisające na kablu żarówki. Postać zbliżyła się do mnie uderzając mną o ścianę przy której siedziałam. Ból przeszył moją głowę.
- Wstałaś! jak miło. - Z szyderczym głosem odparł mężczyzna. - Mam też Katrinę twoją rudowłosą przyjaciółeczkę.
-Co ja ci zrobi... - PLASK! mój policzek zapiekł i miałam pewność ,że przybrał kolor buraka.
-A musi być jakiś powód? Twoja koleżanka to bardzo ładna dziewczynka. - odparł spokojnie.
Widząc pomarszczoną twarz człowieka zachciało mi się zwymiotować i jednocześnie płakać. Nie wiedziałam kim jest jego twarz była nieznajoma.
- Jestem David. Nazwisko ci chyba nie potrzebne dziewczynko? - zaśmiał się i oddalił do drugiego pomieszczenia za kontuarem.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu w ,którym musiałam siedzieć. W suficie wisiały haki na których była powieszona zakrwawiona folia. W moich oczach zebrały się łzy. Byłam bliska płaczu ,ale musiałam być twarda dla siebie...
Na następny dzień, chociaż nie byłam pewna czy dzień czy noc. Do pomieszczenia wszedł David z osobą na wózku inwalidzkim. Tego było za dużo rozpłakałam się.
- Poznajesz? - zapytał pokazując mi siedząco osobe. Była nią Katrina przypięta do siedzenia pasami. Po kiwałam lekko wpatrując się w dziewczynę. Wyglądała jakby spała tylko z otwartymi oczami i z nie wyraźnym uśmiechem na twarzy. Mężczyzna korzystając z mojej nie uwagi obszedł mnie od tyłu i uderzył czymś w tył głowy. Złapał mnie za włosy i wbił coś w udo. Wrzasnęłam ile sił w płucach dławiąc się łzami. Uspokoiłam się wpatrując w gwóźdź wbity w nogę.Bolało okropnie i także tak wyglądało.
Złapałam przerażony wzrok Katrin i posłałam jej uśmiech mówiący ,że wszystko będzie dobrze choć w to nie wierzyłam. Odpowiedziała mi tylko jednym słowem.
- Umrzemy. - szepnęła wpatrując się pustymi oczami w przestrzeń.
- Oj biedna dziewczyna długo nie pożyję. - odparł David podnosząc hak ze stołu gdzie leżały różne przedmioty. Przełknęłam ślinę i przejechałam językiem po zaschniętych wargach.
- Wiesz do czego to służy? - spytał pokazując rzecz trzymaną w dłoni.- Do wielu rzeczy...można powiedzieć ,że jest to przedmiot do wszystkiego. Ale ja chce zrobić z tym tylko jedno. - Powiedział zagadkowo a moje oczy rozszerzyły się ze strachu jak wbił hak w brzuch Katrin. Rudowłosa najpierw nie zwróciła uwagi na broń tkwiącą w jej ciele. W następnej chwili jej krzyk rozdarł ściany pomieszczenia. David nie wytrzymał i zakleił taśmą jej usta.
Mężczyzna po odłożeniu wszystkiego na miejsce zostawił nas same. Mnie przerażoną, zapłakaną i wyjącą z bólu i ją ledwo żywą cała we krwi.
Kilka dni było spokój David był tylko po to by dać mi wody i uderzyć parę razy na odchodne.
Niestety nie trwało to długo. Któregoś dnia zamiast mężczyzny przyszła blondynka, kobieta w obcisłych spodniach i czerwonej bluzce odsłaniającej kolczyk w pępku. Najpierw jej wzrok był smutny i przygnębiony jakby było jej przykro ,że spotkało mnie coś strasznego,szybko się zmienił na drwiący i nienawistny. Nie była delikatna ciągnęła mnie za włosy, kopała w brzuch uderzając moją głową o ścianę. Bawiła się jak lalką.
Nie wiem jaki był dzień i miesiąc ani godzina kiedy zostałam podniesiona i wepchana siłą do samochodu. Zawieźli mnie do lasu i kazali kopać jak najgłębszy dół by potem wrzucić Katrinę i pozbyć się jakichkolwiek śladów jej istnienia. Beatrix bo tak miała na imię kobieta obiecała mnie wypuścić jak tylko im coś obiecam. Milczeć do końca życia nie odzywać się i nie odpowiadać...
* Nie wiedziałam jak napisać wybaczcie.
** Wiedziałam jakie słowo chce użyć ,ale mi wypadło z głowy...więc użyłam tego....
*****
No to jak wam się podoba? długi chyba najdłuższy i najważniejszy rozdział na tym blogu :)
Mam pomysł na nowe opowiadanie i czas ,ale nie wiem czy mam pisać teraz czy jak zakończę te.
Jeszcze nad tym pomyśle ,ale raczej jak zakończę.
Chciałabym abyście napisali co sądzicie o tym rozdziale ,ale nie pisali "O jaki fajny dawaj dalej!" lub "Kocham to!" tylko napiszcie co się wam podobało a co nie. Co byście zmienili albo wasze przeżycie w czasie czytania. Chce mieć co poczytać :***
Ostatnio miałam 9 komentarzy to co wy na to?
10 KOMENTARZY = ROZDZIAŁ 1/2 WRZEŚNIA!!!
W końcu next! Codziennie wchodziłam na tego bloga. Masz talent! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSuper najlepsze to jak doszło do tego że nie mówi
OdpowiedzUsuńSUPER next :)
OdpowiedzUsuńHej przeczytałam wszystkie dzisiaj są BOSKIE masz talent czekam na next z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńsuper rozdział tak jak każdy czekam na następny w tym rozdziale podoba mi się wszystko tak jak 4 poprzednich :-)
OdpowiedzUsuńJezu *.*. To jest zaprzeproszeniem zajebiste xD. Pisz dalej bo umrę xD.
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie. Jest super. Najlepszy motyw to jest jej milczenie. Mam nadzieję że Niall ją zrozumie i mam też nadzieję że będą razem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAA!
OdpowiedzUsuńCzemu mi nie napisałaś że piszesz nowe blogi i w ogóle? :(
:(:(:(
Oj oj, ale tak naprawdę bardzo ciekawy pomysł i czekam na następny rozdział :***
Dziękuję <333
UsuńPrzepraszam ,że nie napisałam jakoś zapomniałam i wgl. :CCC
OMG TO JEST SSSSSUUUUUUUPPPPPPPPEEEEEEERRRRR !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dawaj next bo umrę
OdpowiedzUsuńkiedy dodasz 1 /2 wresnia dawno minął :(
OdpowiedzUsuń